Psychoterapia

Kozetka? Właściwie już tylko na filmach. Leciwy pan z siwą brodą i w garniturze? Broda wcale nie jest wymagana (a nawet zbędna, jeśli jest się kobietą), garnitury też wychodzą z mody. Bezustanne pytania „jak się teraz czujesz?” Też nie są obowiązkowe.

Jak więc właściwie wygląda terapia i czym jest?

Najogólniej: psychoterapia to specjalistyczna forma pomocy, udzielana przez wykształconego w tym kierunku fachowca osobie doświadczającej jakiegoś kryzysu. Ten kryzys to może być problem w małżeństwie, kłopoty w pracy lub z jej znalezieniem ale i poczucie, że życie nie ma sensu, nieustające podenerwowanie, ból po utracie bliskiej osoby albo choroba fizyczna. Bywa też, że terapia jest drogą samorozwoju pacjenta, który chce np. być lepszym rodzicem.

Psychoterapia ma udowodnione naukowo działanie – a badana jest naprawdę szczegółowo od dobrych kilku dekad. Nie jest tym samym co psychologia, nie jest gałęzią medycyny, nie jest częścią psychiatrii. Jest osobnym, niezależnym nurtem i wymaga od terapeuty/tki bardzo konkretnych umiejętności, od diagnozowania po rzeczy, których nie sposób dowiedzieć się z książek, jak życzliwość, inteligencja, cierpliwość.

Osoba, która jest terapeutą musi być wyszkolona w tym kierunku, poddawać się regularnej superwizji (czyli omawianiu pracy z pacjentami z doświadczonym profesjonalistą) i spełniać wiele innych wymagań. Na przykład powinna mieć za sobą terapię własną. Z tej samej przyczyny, dla której nauczyciel śpiewu powinien umieć śpiewać.

Skoro wiadomo, że leżenie na kozetce to już rzadkość, to jak wygląda sesja psychoterapii?

To już zależy od stylu pracy specjalisty/tki. Psychoterapia jest tak różnorodna, jak różne są gatunki muzyki. Czasem polega po prostu na rozmowie o emocjach, czasem włączany jest w nią ruch, czasem w trakcie sesji nie pada więcej niż dwa słowa. Na pewno spotkania muszą być regularne, zazwyczaj raz w tygodniu. Zwyczajowo też uważa się, że terapia musi trwać „dłużej niż krócej”. Czyli: wyleczenie na jednej sesji jest tak częste, jak szóstka w loterii, ale procesy terapeutyczne trwające dekadę to także rzadkość.

Ważne też, by w gabinecie było jasne, nad czym konkretnie ma polegać pomoc. Dlatego pacjent i terapeuta omawiają cele terapii i jej reguły.

Skuteczności terapii nie gwarantują różne skróty przed nazwiskiem psychoterapeuty/tki, nurt, w jakim pracuje, a już na pewno nie stawka godzinowa. Dobre efekty nie są też zależne od wykształcenia głównego, znane są przypadki inżynierów czy strażaków, którzy zostali skutecznymi terapeutami.

Nie ma jednej dobrej rady jak wybrać dla siebie psychoterapeutę/tkę. To jak z małżeństwem – „chemia” jest albo nie. Co nie znaczy, że wystarczy jedno spotkanie w gabinecie: relacja wymaga czasu i zaufania. Terapia nie jest automatem z napojami, gdzie wystarczy wrzucić monetę, by z miejsca mieć efekt.

Odpowiedzialny/a specjalista/tka powinien chętnie odpowiedzieć na pytania o swoje wykształcenie, doświadczenie i sposób pracy. Odpowiedzialny pacjent zaś będzie wiedział, że terapia jest jak tango i wymaga wysiłku obu stron, nie ma co liczyć, że w gabinecie ktoś zrobi coś za nas.